Sąd Najwyższy wydał wyrok w sprawie kradzieży pieniędzy z banku przez hakera. Zgodnie z wyrokiem bank powinien zwrócić poszkodowanej klientce pieniądze, gdyż do kradzieży nie doszło z jej winy. Było to przestępstwo popełnione przez osobę trzecią. Cała sprawa ma swój początek w 2015 roku kiedy to klientka jednego z banków podjęła próbę logowania do swojego rachunku bankowego. Po wpisaniu loginu i hasła z tokena wyświetliła się informacja, że strona jest w trakcie przebudowy i należy zalogować się później. Każda kolejna próba zalogowania kończyła się tym samym komunikatem. Dopiero po dwóch dniach klientce udało się zalogować i wtedy odkryła, iż z jej konta zniknęło prawie 61 tys. zł. Śledztwo wykazało, że w trakcie, gdy strona była rzekomo nieczynna, doszło do jednego poprawnego logowania na rachunek, a następnie do czterech nieudanych. Później ponownie udało się komuś zalogować na konto. Pierwotnie sąd rejonowy uznał, iż wina leży po stronie klientki, która nie zachowała należytej ostrożności. Przyjął, że nie było podstaw do przyjęcia, iż autoryzacyjna strona banku była nienależycie zabezpieczona, przez co bank umożliwił osobie trzeciej dostęp do konta powódki. Klientka odwołała się do Sądu Okręgowego, który z kolei uznał, że transakcja bezspornie nie była autoryzowana, gdyż została wykonana przez osobę nieuprawnioną. Bank wniósł skargę kasacyjną, odrzucając całkowicie wyrok Sądu Okręgowego. Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok wydany przez Sąd Okręgowy.